środa, 6 marca 2013

Kilka srok za jeden ogon...

Nadal męczę narzutę synka. Szyłam i prułam, szyłam i prułam, potem pikowałam i w końcu zrobiłam pierwszą przymiarkę. Ale do końca jeszcze kilka tip topków :) Mała prezentacja :)


Poza tym dopracowuję haft tego motyla bo jakoś nadal coś mi nie leży. Właśnie przed chwilą powstała jego chyba piąta wersja :)


A do tego na kolację upiekłam batata :) No wiem dziwne zjawisko ja i eksperymenty w kuchni :) Ale koleżanka zapoznała mnie z tym rodzajem bulwy i okazał się przepyszny taki słodziutki a w przygotowaniu prostszy niż barszcz :) Tyle że jak na tak proste danie to cena egzotyczna :) Do tego gęsty jogurt grecki z przyprawami i pychota!


No i jak to w przyrodzie bywa różne anomalie się trafiają. Rodzice można rzec zwykłe pyry jedzą a dziecko zażyczyło sobie na kolację: kanapkę z szynką, kabanosa, popcorn i do tego mleko waniliowe. Ja mniejsze zachcianki w ciąży miałam :) No ale czegóż się nie robi dla swojej kochanej pociechy :)

Po za tym najważniejszy news dnia - WIOSNA! 11 stopni było! Bosko! Koło przedszkola jest pewna anomalia bo na dole prawdziwa wiosna a jak podchodzi się pod budynek pod górkę to środek lodowca :)
No a ponieważ wiosna się zbliża to czas na sezonową zmianę na głowie - teraz postawię na rudości :) 



2 komentarze:

Unknown pisze...

No no narzuta jest cudowna, CUDOWNA, PRZEPIĘKNA, BOSKA
ŁAŁ

Unknown pisze...

Cieszę się, że jestem inspiracją w kuchni. próbowanie nowych smaków jest moim zdaniem niesamowitą, cudowną przygodą
Bataty są pyszne