czwartek, 2 maja 2013

TROCHĘ INACZEJ

A to poglądowe zdjęcia na zmiany, które zaszły. Oczywiście na zdjęciach przed jest wysprzątane. oczywiście w tym względzie, że nikt tam nie mieszkał. Szafy, półki puste. A u nas wszystko jest zapakowane, bo trzeba jakoś żyć.

SYPIALNIA ( to jeszcze nie koniec)
- lustro przeniosło się do łazienki
- komoda do salonu
- półka z salonu i karnisz przemalowane zostały na biało
- biała zasłona z salonu ( jakoś nie przepadam za błękitnym- jest zimny)
- wiklinowa komoda przydreptała z łazienki
- no i mam półki i haczyki w szafie


  

 

 

 

ŁAZIENKA
no cóż tutaj była totalna demolka. Pod kaflami było pusto i to kafli były dwie warstwy, bo się nie chciało komuś skuwać.
- kabina zamiast wanny
- doszedł bidet
- pralka przydreptała z kuchni
- dodatkowe oświetlenie
- lustro przemalowane z sypialni
- a półka z IKEA

 

   

  

- zrobione jest znacznie więcej, ale podsumowanie w następnym odcinku ;)

PO DŁUGIEJ PRZERWIE

Dni lecą jak oszalałe. Mam wrażenie że pisałam kilka dni temu a to już dwa tygodnie minęły. Szok.
No ale co zrobić nie miałam netu ani czasu. Za to dużo pracy. Kolejny tydzień spędziliśmy z mężem na robieniu tego i owego w naszym nowym domku. Wszystko idzie powoli. Jak się chce zaoszczędzić i wykorzystać to co się posiada, trzeba poświęcić sporo czasu i energii.
Ale warto, bo satysfakcja jest niewspółmierna.
Pomału robi się coraz bardziej przytulnie, komfortowo i ślicznie. Przestaje to już być tutejszy typowy apartament pod wynajem. Mieszkanko to nabiera naszego osobistego przytulnego stylu.
Mąż pojechał w niedziele, a ja działam dalej. Oczywiście w chwilach wolnego czasu. :)

Dziś wolny dzień również na Teneryfie. Przedszkole zamknięte. Początkowo myślałam, że pojedziemy gdzieś z córeczką na spacer. Plany jednak się zmieniły. Po upalnych dniach kalimy, zmienił się front i przyszło zimne powietrze. Niebo pokryło się szarymi chmurami, wieje chłodny wiatr i basen świeci pustkami. Zrobiło się jakoś tak smutno bez słonka.
No i córeczka również postanowiła wykorzystać wolny dzień na nadrobienie zaległości w zabawach domowych. Odkurzyłyśmy zabawki, które w związku z przeprowadzką, były popakowane w kartony.
W chwilach przerwy od zabawy  szlifowanie i  sprzątanie. Ręce mam zżarte przez rozpuszczalnik i szorstkie jak papier ścierny, którego używam do szlifowania. Ale jest satysfakcja, bo rzeczy, które podajemy metamorfozie cieszą nasze oko. No i kieszeń.
Pewnie nie skończę wszystkiego do końca maja, ale mam nadzieję ze choć to co jest ponapoczynane zostanie ukończone.

Uciekam, bo jutro kolejny intensywny dzień, jak co dzień.