piątek, 22 lutego 2013

No tak budziki są niesamowite :) Mój budzik rano wyczuwa zapach świeżej kawy jak tylko ją zaleję :) Zawsze wstaję cichutko na paluszkach przemykam się do kuchni zaparzam kubek kawki i słyszę: MAMUSIUUUU :) No i zanim moja pociacha zejdzie koniecznie musi jeszcze wrócić po skarpetki potem musi dostać mleko i kiedy ja siadam do mojej wytęsknionej kawki to ona już dawno nie stoi koło napisu "gorąca". No ale niedługo bo za jakieś naaaaścieeee lat pójdą na studia a wtedy pij matko ciepłej kawki ile dusza zapragnie :)

A teraz jeszcze z innej beczki. Wczoraj jak odebrałam ich z przedszkola - po wczesniejszej długiej rozmowie z Panią co zrobić żeby ujarzmić mojego potworka- to dzieciaki jeszcze pozjeżdżały sobie z górki na jabłuszkach. A jak tak stałam i wiesz co-byłam przeszczęsliwa że jak to niektórzy ujmują "siędzę w domu". A wiesz czemu? Bo dzięki temu moje dzieci mają choć odrobinę szansy na beztroskie dzieciństwo takie jak my pamiętamy. Czyli nie lecę po dzieci o 17 lub 18 i nie poganiam szybko szybko bo zakupy trzeba i potem posprzatać i jeszcze inne. Tylko jadę do przedszkola po godzinie 15 zabieram dzieci i skoro mają ochotę pozwalam im zjeżdżać z tej górki ile chcą bez presji czasu. Przecież po to jest zima i śnieg żeby móc śmigać. I bardzo się ciesze że mogę robić to z nimi na co dzień a nie tylko w weekendy. I co z tego że wypadłam z rynku. Przez kilka lat robiłam czasem po 14 godzin potem opieka na dzieckiem, potem nad dwoma, do tego jedno rehabilitowane i jeszcze choroba.... Powiem Ci że od niedawna dopiero łapie oddech. Potrafię się zatrzymać, zwolnić i nie pędzić jak oszalała. I dobrze mi z tym. Teraz odkąd chodzą już razem do przedszkola ja po zrobieniu codziennych czynności w stylu zakupy pranie sprzątanie mam te 3 godzinki dziennie dla siebie kiedy mogę robić coś co sprawia że odpływam w inny świat.

Ojej zmykam bo gady gadu a trzeba się szykować do przedszkola :)

Brak komentarzy: