czwartek, 21 lutego 2013

DZIŚ NIE SOWA

Dziś sówka to ja raczej nie będę. Posiedzieć fajnie w nocy, bo cisza i spokój  Niestety prawie od trzech lat posiadam niezawodny, niezniszczalny budzik. Najskuteczniejszy jaki jest na świecie. I nie da się go wyłączyć.
- mamusiu dzień jest wstawaj. Bawić trzeba się. Otwórz oczy!
 I wtedy te małe piąstki po ostrzegawczym buziaku lodują mi w oczach

Widzę, że dzień miałyśmy podobny. U mnie też się pięknie zaczęło. Sprzątanie, maseczka. Radość z chwili bycia samej w domu.
A tu nagle telefon. Będziemy za 15 min. Szykuj się. Odbierzemy córcie, a potem musimy jechać do sklepu.
No i po moim dniu.

 Jedyne dobre to, że maż miał ochotę na krewetki. A to on jest fachowcem od owoców morza. Więc dziś w kuchni on się relaksował. A miał z czego :) Spędził 7h w sklepach- a jak większość facetów  chodzenie po sklepach traktuje jako kare.
Spadam spać, bo nosem rysuję już po klawiaturze. A jutro budzik nie będzie miał litości.

Brak komentarzy: