No więc nadszedł czas kiedy trzeba zdecydować do jakiej szkoły posłać dziecko. No bo od września zerówka! Rany jak ten czas szybko zleciał - przecież mój synek był dopiero co taaaakiiii malutki!!
Jak ja zazdroszczę swoim rodzicom! Czy oni zastanawiali się nad czymś takim jak wybór szkoły? A po co. Przecież naturalnym było że dziecko pójdzie do najbliższej szkoły rejonowej a w klasie będzie miało połowę dzieci ze swojego podwórka. Zero stresu dla dziecka - no bo gdzie tu stres - przecież zmieniało się tylko miejsce spotkań z koleżankami i kolegami. Zero stresu dla rodzica - bo czym tu się stresować. Dziecko zna dzieci z którymi się będzie uczyło, w razie potrzeby sąsiadka z bloku obok zaprowadzi lub przyprowadzi a jak już będzie w drugiej klasie to samo sobie przyjdzie bo to przecież rzut beretem. Kto by myślał wozić kiedyś dziecko na drugi koniec miasta. A teraz?! Szkoda gadać. Dziecko jak tylko się urodzi zapisywane jest do szkoły najlepszej oczywiście. Ale nie wiadomo czy się dostanie bo przecież musi zdać testy kwalifikacyjne czy jest odpowiednio inteligentne. No i ważna rzeczy - co robią rodzice - wiadomo musi być jakiś zysk. Paranoja!! Dla mnie podstawa to szkoła ma być na tyle blisko domu żebym przez najbliższe 10 lat nie musiała za kierowcę robić i skończyć na etacie taksówkarza. Wiadomo są i inne kryteria ale nie dajmy się zwariować. Na pewno żadnych egzaminów wstępnych - jeszcze będzie miał w życiu nie jeden. Czy szkoła prywatna czy państwowa to i tak loteria bo wszystko zależy czy nauczyciel który weźmie pod skrzydło naszą pociechę będzie nauczycielem czy tylko kimś kto przyszedł odbębnić swój etat bo za to mu płacą. No a druga sprawa to my czyli rodzice bo jeśli myślimy że szkoła załatwi za nas kwestię nauki i wychowania naszego potomstwa to się grubo mylimy. Nadal cała odpowiedzialność spoczywa na nas i to od nas w dużej mierze zależy to na jakiego człowieka wyrośnie nasze dziecko. Szkoła to tylko kropla w morzu kształtowania młodego człowieka.
Tak tak powyższy wywód spowodowany był dzisiejszą wizytą w szkole do której być może pojdzie moje dziecko. I wbrew pozorom rozmowa z panią dyrektor zrobiła na mnie dobre wrażenie ale najważniejsze jest to że szkoła nie stawia na wyścig szczurów tylko na inne wartości. I to właśnie powoduje że może będzie dobrym wyborem. Bo czytać i liczyć to się dziecko wcześniej czy później nauczy. A możliwość kształtowania siebie w kierunku nie narzuconym przez kogoś to już inna historia
Dobranoc ja Skowronek idę spać a dla Ciebie Sowo zwalniam łącze nocne :)
p.s. poza tym to się pochorowałam i straciłam głos :( może dlatego tak się dziś na pisaniu skupiłam :) Pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz