czwartek, 28 lutego 2013

Gdzie do szkoły czyli zmora rodziców

No więc nadszedł czas kiedy trzeba zdecydować do jakiej szkoły posłać dziecko. No bo od września zerówka! Rany jak ten czas szybko zleciał - przecież mój synek był dopiero co taaaakiiii malutki!!
Jak ja zazdroszczę swoim rodzicom! Czy oni zastanawiali się nad czymś takim jak wybór szkoły? A po co. Przecież naturalnym było że dziecko pójdzie do najbliższej szkoły rejonowej a w klasie będzie miało połowę dzieci ze swojego podwórka. Zero stresu dla dziecka - no bo gdzie tu stres - przecież zmieniało się tylko miejsce spotkań z koleżankami i kolegami. Zero stresu dla rodzica - bo czym tu się stresować. Dziecko zna dzieci z którymi się będzie uczyło, w razie potrzeby sąsiadka z bloku obok zaprowadzi lub przyprowadzi a jak już będzie w drugiej klasie to samo sobie przyjdzie bo to przecież rzut beretem. Kto by myślał wozić kiedyś dziecko na drugi koniec miasta. A teraz?! Szkoda gadać. Dziecko jak tylko się urodzi zapisywane jest do szkoły najlepszej oczywiście. Ale nie wiadomo czy się dostanie bo przecież musi zdać testy kwalifikacyjne czy jest odpowiednio inteligentne. No i ważna rzeczy - co robią rodzice - wiadomo musi być jakiś zysk. Paranoja!! Dla mnie podstawa to szkoła ma być na tyle blisko domu żebym przez najbliższe 10 lat nie musiała za kierowcę robić i skończyć na etacie taksówkarza. Wiadomo są i inne kryteria ale nie dajmy się zwariować. Na pewno żadnych egzaminów wstępnych - jeszcze będzie miał w życiu nie jeden. Czy szkoła prywatna czy państwowa to i tak loteria bo wszystko zależy czy nauczyciel który weźmie pod skrzydło naszą pociechę będzie nauczycielem czy tylko kimś kto przyszedł odbębnić swój etat bo za to mu płacą. No a druga sprawa to my czyli rodzice bo jeśli myślimy że szkoła załatwi za nas kwestię nauki i wychowania naszego potomstwa to się grubo mylimy. Nadal cała odpowiedzialność spoczywa na nas i to od nas w dużej mierze zależy to na jakiego człowieka wyrośnie nasze dziecko. Szkoła to tylko kropla w morzu kształtowania młodego człowieka.

Tak tak powyższy wywód spowodowany był dzisiejszą wizytą w szkole do której być może pojdzie moje dziecko. I wbrew pozorom rozmowa z panią dyrektor zrobiła na mnie dobre wrażenie ale najważniejsze jest to że szkoła nie stawia na wyścig szczurów tylko na inne wartości. I to właśnie powoduje że może będzie dobrym wyborem. Bo czytać i liczyć to się dziecko wcześniej czy później nauczy. A możliwość kształtowania siebie w kierunku nie narzuconym przez kogoś to już inna historia

Dobranoc ja Skowronek idę spać a dla Ciebie Sowo zwalniam łącze nocne :)

p.s. poza tym to się pochorowałam i straciłam głos :( może dlatego tak się dziś na pisaniu skupiłam :) Pa

Brak komentarzy: