U nas nadal pada śnieg. Prognozy mówią, że może jeszcze tydzień a może nawet i do maja tak będzie. Wariactwo! Dziś rano za oknem wyglądało tak:
A śnieg nadal pada :( Żeby samochód ruszyć to najpierw z pół godziny odśnieżania. No a jutro czas do domu wracać. Na Mazurach spędziliśmy tydzień. Czas zwolnił. A jak czas dla mnie zwalnia to kończy się czym? Chorobą. I tak oto trzecie z rzędu święta przechorowałam. Na szczęście jak to u dziadków nie można narzekać na ilość "ochotników" do zabawy :) A na święta przyjechał jeszcze pradziadek więc dzieciaki były bardzo zadowolone :) Aż miło patrzeć jak mimo takiej różnicy wieku potrafili wspólnie spędzać czas. 80 lat różnicy a mój dziadek nosił 5 letniego prawnuka na barana i robił im samoloty! Istne szaleństwo! Ale obyło się bez strat w ludziach :) Więc pomimo choroby tydzień minął bardzo sympatycznie a najważniejsze bez gonitwy. Tu czas zawsze zwalnia. Ale czas wracać do rzeczywistości. Jak otworzyłam kalendarz i spojrzałam na grafik wizyt u różnego rodzaju specjalistów to czasu na chorowanie teraz na pewno nie będzie. Najbardziej obawiam się nastania wiosny. Teraz wszystko pokryte śniegiem ale nadejdzie dzień kiedy przyroda ruszy ze zdwojoną mocą a wtedy zacznie się bitwa o przetrwanie. Dla nas alergików i astmatyków to będzie ciężki czas. Ale i tak chcę już wiosny!!!
2 komentarze:
och nareszcie. tęskniłam za Tobą skowronku. smutno tu samemu na blogu
ach zima na obrazku ładnie wygląda ale my wcale za nia nie tęsknimy
Prześlij komentarz