środa, 20 listopada 2013

REMONT ZAKOŃCZONY

Widok z tarasu pozostał ten sam, ale taras całkowicie odmieniony
- białe kafle
- wyrównane murki
- zlikwidowana betonowa ławka
- kamienie zamiast piachu w kwietnikach
- podłogowe oświetlenie

Sypialnia troszkę inaczej
- odnowione meble


Łazienka po całkowitej zmianie

Salon trochę inaczej
- odnowione meble
- zamontowany blat barowy
- położony kamień na ścianie
- nowy tv


Kuchnia bez większych zmian
- wymieniona płyta grzewcza
- usunięta pralka z kuchni
- zamontowany blat barku

poniedziałek, 18 listopada 2013

WIRUSOWO - DOMOWO

Nawet tutaj wirusy potrafią dopaść człowieka. Córcia już trzeci tydzień męczy się z katarem. A podobno tydzień trwa leczony i tydzień nie leczony. Co zrobić? Dobrze, że na katarze jak na razie się zatrzymało. Mam nadzieję, że nie rozwinie się w coś gorszego. Ja już od kilku dni z bólem gardła i dyskomfortem w brzuchu. Wczoraj ledwo łykałam. Wieczorem zafundowałam sobie czosnek. No cóż doznania smakowe rano nie były najlepsze, ale pomogło, bo dziś mniej boli przy przełykaniu.

Mimo polepszenia, czułam się na tyle niekomfortowo,że postanowiłyśmy z córeczką zostać w domu. I chyba też potrzebowałyśmy trochę czasu dla siebie. Mimo niedyspozycji postanowiłyśmy nie próżnować.
W końcu w ciszy i spokoju miałyśmy czas przygotować kartki świąteczne.
Coś co w zeszłym roku, z niespełna trzyletnią córeczką było mało możliwe, w tym roku było super zabawą.
Wyciągnęłyśmy wszystkie świąteczne gadżety, które mała dostała już dawno od cioci. I samodzielnie skomponowała i wykonała kartki. Już od kilku dni chodziła i informowała wszystkich że nadchodzą święta i ona musi zrobić kartki dla bliskich i swoich przyjaciół. No i zrobiła. Nie zapomniała o nikim. Była nie zmordowana. I tylko mówiła " mama, a jeszcze muszę zrobić kartkę dla...." Jestem zaskoczona jej dokładnością, wytrwałością, ale przede wszystkim koncentracją. Robienie kartek zajęło jej ok 3 godzin, z krótką przerwą na bajkę i deser. A ma dopiero 3 lata i osiem miesięcy. I nie musiałam jej motywować, wręcz przeciwnie.

Zobaczymy jak będzie z ozdobami na choinkę?

Ja za to postanowiłam upiec mój pierwszy w życiu chleb. Nic wielkiego na drożdżach. A może wielkiego bo drożdże były suche i do tego zakupione tutaj na wyspie ( i pizza nam się nie udała).

O rany poczułam się właśnie, jak w niebie. Nie wytrzymałam. Zapach wyjętego chleba mnie zniewolił. Musiałam znużyć zęby w gorącej kromie z masłem. Kromie, bo inaczej nie dało się ukroić i niestety powstała trochę dziura. Ale co tam potem się wyrówna. Albo może nie....;)



No to przepis na szybki chleb, w razie katastrofy w domu i braku pieczywa już mam. Pychota.

Teraz czekam aż mąż wróci, ponieważ umieram z ciekawości jak mu będzie smakować zupa z CHAYOTA.
Ja uważam, że jest pyszna. Warzywo to przypomina mi trochę cukinie, trochę kalarepę, a trochę ogórka.


Chayota uprawiane są w Meksyku i Kostaryce. Bogate są w witaminy C, mają bardzo mało kalorii i są dobrym źródłem błonnika. Można je spożywać na surowo lub gotowane, i jak cukinia, smażone, pieczone, opiekane, smażone, gotowane na parze lub puree.

Mi się chciało zupy i nie chciało mi się specjalnie kombinować. Powstała więc zupa krem.

Niebawem się dowiem czy mężowi też będzie smakować mój kulinarny eksperyment.

czwartek, 31 października 2013

HALLOWEEN

Halloween w polskiej tradycji nie występuje. 31 października, czyli w wigilię przed dniem Wszystkich Świętych, uczestniczy się w mszach w kościele. Czuwaniu się przy grobach i modli za dusze zmarłych.

Ja jednak odkąd mam córeczkę, postanowiłam obchodzić ten dzień bardziej radośnie, czyli jak w Stanach Zjednoczonych. 
W zeszłym roku, powiesiłyśmy w domu  dekoracje z nietoperzy, dyni i duchów. A córeczka do przedszkola przebrała się za wiedźmę.
Z córcią wydrążyłyśmy nasz pierwszy lampion z dyni. Było przy tym mnóstwo śmiechu i fajnej zabawy. Dynia wyglądała imponująco i musiała się świecić codziennie wieczorem przy łóżeczku.
Ze środka dyni powstała zupa dyniowa i ciasto dyniowe. 
Wtedy, siedząc z mężem na tarasie i zajadając się dyniowymi specjałami, postanowiliśmy zachować to małe święto w naszym kalendarzu.

W tym roku, zaczęłyśmy przygotowywać się wcześniej. I tak podczas zabaw powstała na oknie dekoracyjna pajęczyna, pająki z włóczki, malowane pomarańczowe balony.
A menu tego dnia było całkiem halloweenowe: tradycyjnie już zupa z dyni,a także prażone pestki dyni, chipsy dyniowe, placki dyniowo - jabłkowe, zielony napój opuncjowo - kiwanowy, pyszna kawa z syropem dyniowym. No i oczywiście sernik również dyniowy. (patrz przepisy na blogu kulinarnym)

Po obfitym posiłku zjedzonym w przebraniach, zabawa taneczna. A to dlatego, że z córeczką uwielbiamy tańczyć. I każda okazja do tańca jest wspaniała. 

Jak dla mnie, Halloween to świetna okazja do tematycznych zajęć plastycznych, fantastycznych zabaw z dzieckiem i spędzenia miłego, wesołego dnia z bliskimi.
Mam nadzieję, że uda mi się nie tylko zachować tą miłą tradycje u mnie w domu, ale i wciągnąć do niej bliskie mi osoby. To może być naprawdę miły dzień zabaw z dziećmi i spotkań towarzyskich.



 

 



Drobne info o:
Halloween jest coroczną uroczystością obchodzoną 31 pażdzirnika. Obchodzi się ją w wielu krajach, dzień przed świętem All Hallows, czyli dniem Wszystkich Świętych, poświęconym pamięci zmarłych.
Święto Halloween to połączenie chrześcijańskich korzeni z wpływami celtyckich festiwali ( prawdopodobnie pogańskich). Samo słowo Halloween pochodzi z ok 1745 roku i oznacza święty wieczór lub święte drzewo.

Halloween to święto, w którym zakłada się przebrania. Dekoruje domy, przygotowuje się lampiony z dyni. Organizuje spotkania przy ognisku z nawiedzonymi atrakcjami, figlami oraz konkurencjami. Opowiada się straszne historie, ogląda horrory.

Znanym zwyczajem jest trick or treat, czyli sztuczka albo psikus. Jest to zwyczaj dla dzieci. Dzieci przebrane w kostiumy, z pomalowanym twarzami chodzą od domu do domu prosząc o słodycze, z pytaniem "trick or treat".

Dynie latarnie są kontynuacją światełek, które zapalało się dla zbłąkanych dusz. W Irlandii i Szkocji wcześniej rzeźbiło się rzepę, ale przetrwała tradycja rzeźbienia w dyni, przyniesiona przez Amerykańskich emigrantów. Rzeźbienie w dyni jest łatwiejsze, gdyż jest ona bardziej miękka i większa niż rzepa.

Przebrania Halloween są tradycyjnie wzorowane na nadprzyrodzonych postaciach tj. wampiry, potwory, duchy, szkielety, wiedźmy, diabłu i mumie. Z biegiem czasu w Ameryce rozszerzyli je o popularne postacie z literatury, gwiazdy, księżniczki.

Tradycyjne gry to:

- zanurzone lub kołyszące jabłko( znane w Szkocji jako - dooking). Polega na tym, ze osoby klęcząc na kolanach próbują zdjąć lub wyjąć z wody jabłka, bez używania rąk. Inną odmianą tej zabawy to jedzenie zawieszonych bułeczek wysmarowanych klejącym kremem, bez użycia rąk. Zadanie utrudniają kolejne zawieszone obok, które cały czas oblepiają twarz.

- wróżby. Wycinano z papieru symbole i umieszczano na tacy. Osoba wchodziła do ciemnego pokoju, kładła rękę na kawałku lody, a następnie na tacy. Patrzyła co szczęście przykleiło do jej dłoni.
Symbole papieru to: banknot jednodolarowy - bogactwo, guzik - kawalerski, naparstek - staropanieństwo, klamerka do bielizny - ubóstwem, ryż - ślub, parasol - podróż, kotłem - kłopot, czterolistna koniczyna-szczęście, moneta jedno pensowa- szczęście, obrączka - wczesne małżeństwo, i klucz - sławę.

Tradycyjne jedzenie:

- ciastka z wróżbami ( chowa się w nich monety, pierścionki - odnalezienie miłości w kolejnym roku, i inne)
- słodkie jabłka lub toffi jabłka ( popularne w Wielkiej Brytani i Irlandii)
- monkys nutt, czyli orzech ziemne w skorupkach ( Szkocja, Irlandia)
- dynia, ciasto z dyni, chleb z dyni
- prażone nasiona dyni
- pieczona kukurydza
- scary pizza, czyli pizza ze strasznym obliczem

wtorek, 22 października 2013

WOLNY WTOREK

Ach mam wolny wtorek. Rechel ma męża przez tydzień i ma masę rzeczy do pozałatwiania, więc odwołała wszystkie zajęcia.
Nie pocieszona była moja córcia, ponieważ uwielbia jeździć do cioci, Kiko i Fina. Zostaje zawsze sama z ekipą i gdy przychodzę ją odebrać, mówi, że jestem za wcześnie i nie chce wyjść.
No nic, ale w związku z  brakiem spotkań z Rechel, ja mam dziś wolne. A córcia z mężem mają popołudnie tylko we dwoje.
Po wyszykowaniu rodzinki do przedszkola postanowiłam się zrelaksować.
Obiad zrobiony. Wczoraj mieliśmy typowo Kanaryjskie jadło - pucharo canario. Bardzo smaczne i zdrowe, bo to po prostu warzywa i mięso z zupy. Dla córeczki był rosół z kus kus i placki z batatów.
Dziś z wywaru i reszty warzyw powstał krem z warzyw. Zaś do reszty placków z batatów, mąż zażyczył sobie sos węgierski. Też jest już gotowy.


No i w końcu trzeba zabrać się do dokończenia mebli. Wczoraj mąż jedno wyszlifował dziś ja 
drugie.
Nie wiem jak maseczka z wiórów robi na cerę, ale słonko na pewno mnie przypiecze podczas tego słonecznego relaksu na tarasie.


No oczywiście się nie powstrzymałam i wypróbowałam jeszcze jeden kanaryjski przysmak Gofio Escaldon. Kanaryjczycy przyzwyczajeni są od dziecka do smaku gofio i uwielbiają tę prostą i sycącą potrawę. Ja osobiście nie zostanę jej fanem.

czwartek, 17 października 2013

THE NUT SONG

I'm a little acorn brown,
(Jestem mały  żołądź brązowy)
Lying on the cold, cold ground
(leżę na zimnej, zimnej ziemi)
Everybody steps on me
(Wszyscy depczą mnie)
That is why I'm cracked you see
(Dlatego jestem pęknięty widzisz)

CHO: I'm a nut tch tch (sort of a clicky noise)
(Jestem nut tch tch ( coś w rodzaju kliknięcia kciukiem)
I'm a nut tch tch
I'm a nut I'm a nut I'm a nut tch tch

I can sing and I can dance
(Mogę śpiewać i mogę tańczyć)
I wear ruffles on my...
(Noszę bez dachu na moim...)
sorry, boys, guess again
(Przepraszam, chłopcy, zgadnij znowu)
I wear ruffles on my dress
(Noszę bez dachu na mojej sukni)

Called myself on the telephone
(Zadzwoniłem sam do siebie telefonem)
Just to see if I was home
(żeby zobaczyć czy byłem w domu)
With myself I made a date
(Z samym sobą umówiłem się na randkę)
Had to be there by half past eight.
(Musiałem tam być o 8.30)

Took myself to the movie show
(Zabrałem siebie na pokaz filmu)
Sat myself in the very first row
(Usiadłem w pierwszym rzędzie)
Wrapped my arms around my waist
(Zawinąłem moje ramiona dookoła pasa)
When I got fresh I slapped my face
(Kiedy się  orzeźwiłem uderzyłem się twarz)

Grandpa's beard is long & gray,
(Broda dziadka jest długi i szary)
Growing grayer day by day,
(Rośnie bardziej szara dzień po dniu)
Grandma eats it in her sleep
(Babcia zjada ją we śnie)
Says it tastes like shredded wheat,
(Mówi, że to smakuje jak rozdrobniona pszenica)

Coca cola came to town
(Coca cola przybyła do miasta)
Pepsi cola shot'em down
(Pepsi cola strzeliła w dół)
Dr. Pepper fixed him up
(Dr. Pepper umocował sie wyżej)
Now we all drink 7up
((Tera pijemy 7up)

Seven up got the flu
(7up dostał grypę)
Now we all drink Mt. Dew
(Teraz wszyscy pijemy Mt. Dew)
Mt. Dew went up the mountain
(Mt. Dew wyszedł w góry)
Now we all drink from a fountain.
(Teraz wszyscy pijemy z fontanny)

wtorek, 15 października 2013

TWIST

To fajna piosenka z pokazywanie, którą można wykorzystać jako zabawę ruchową dla dzieci.

Twist your right hand. Twist twist
Twist your right hand. Twist, twist
Twist your left hand. Twist twist
Twist your left hand. Twist twist
Turn around
Shake it down
And twist, twist, twist, twist

Twist your right foot. Twist twist
Twist your right foot. Twist, twist
Twist your left foot. Twist twist
Twist your left foot. Twist twist
Turn around
Shake it down
And twist, twist, twist, twist

Now Dance to the music. Dance dance
Dance to the music. Dance dance
Do 3 hops. Hop hop hop
Do 3 hops. Hop hop hop
Dance to the music. Dance dance
Dance to the music. Dance dance
Now everybody stop!
Now everybody drop!

Twist your right hip. Twist twist
Twist your right hip. Twist, twist
Twist your left hip. Twist twist
Twist your left hip. Twist twist
Turn around
Shake it down
And twist, twist, twist, twist

Twist your right knee. Twist twist
Twist your right knee. Twist, twist
Twist your left knee. Twist twist
Twist your left knee. Twist twist
Turn around
Shake it down
And twist, twist, twist, twist

Now Dance to the music. Dance dance
Dance to the music. Dance dance
Do 3 hops. Hop hop hop
Do 3 hops. Hop hop hop
Dance to the music. Dance dance
Dance to the music. Dance dance
Now everybody stop!
Now everybody drop!

Now Dance to the music. Dance dance
Dance to the music. Dance dance
Do 3 hops. Hop hop hop
Do 3 hops. Hop hop hop
Dance to the music. Dance dance
Dance to the music. Dance dance
Now everybody stop!

Now everybody drop!
Yeah!

wtorek, 8 października 2013

KIEDY MINĄŁ WEEKEND?

Zagadnienie upływającego czasu z prędkością światła pozostanie dla mnie niezrozumiałą zagadką do śmierci.
Był piątek, a dziś mamy wtorek. Kiedy minęły te cztery dni nie wiem. Nic nie zdążyłam.

Co do opuncji. Walkę wygrałam. Obieranie zakończyło się pełnym sukcesem. Co do dżemu- przepis był do ...... Na opuncje nie zadziałała żelatyna i zamiast dżemu, mam sok. Ale tez jest pyszny i jak się okazje zdrowy. Ma dużo witamin i pektyn.
Co do planu przetworzenia jej na dżem, w celu wywiezienia jej do Polski, nie poddaję się. W czwartek mam plan zostawić córcie z Ciocią Rechel i Kiko. Sama zaś pójdę nazbierać kolejne owoce.

To co mi się udało kulinarnie to zupa z czerwonej soczewicy. Od ostatniej anemii nosiłam się z zamiarem wprowadzenia do naszej diety więcej tego jakże zdrowego warzywa. Och, zupa z soczewicy jest pyszna i prosta. Przepis znajdziecie na blogu kulinarnym. A żeby mąż nie narzekał to z mięsem była lazania i sałatka.

Co do sernika- poprzedni był lepszy. Ale teraz dodałam trochę więcej sera i użyłam przyprawę serniks, zamiast samych budyniów.
Jest zjadliwy i w smaku lepszy od tarta de queso, którą tu sprzedają.

Niedzielę intensywnie spędziłam w domu z córeczką. Choć jeden dzień, po całym tygodniu poza domem, dobrze jest pobawić się i odkurzyć własne zabawki. Poczytać do woli w łóżku. No i wyżyć się artystycznie. Córeczka zarządziła klejenie i malowanie masy solnej. I od tego wzięło się nasze poszukiwanie śladów jesieni.
Mamy więc imitację ludzika z kasztanów i jesienny obraz z liści.
CÓRECZKI CZEKAJĄ NA DOKOŃCZENIE
AUTOPORTRECIK CÓRECZKI
JESIEŃ

 OBRANA OPUNCJA I SOK Z OPUNCJI

I WEEKENDOWE MOJE SPECJAŁY

 
 CARPACCIO  I MUS Z CZERWONEJ SOCZEWICY

 
MUS Z MANGO Z FIGĄ,     SOK Z PAPAI, ŚLIWKI I WINOGRON

 
KLASYCZNA LAZANIA,    MUS Z GRUSZKI Z WINOGRONAMI I CHILLI

piątek, 4 października 2013

PIĄTKOWY - FREE DAY


NA ROZRUCH KANARYJSKA KAWKA espresso, zwykłe mleko i kondensowane mleko. Powinien być jeszcze cukier a wszystkiego po 1/3, ale dla mnie już i tak wystarczy słodyczy.

Dziś piątek. Już od kilku miesięcy żyję tak intensywnie, że poczułam wielka potrzebę wolnego dnia. Z bólem serca zrezygnowałam z mojego ukochanego baletu, by móc zostać samej w domu i pomyśleć.Planów na te kilka godzin mam tysiące. Pewnie jak zwykle nie zdążę do wieczora. O relaksie na słonecznym tarasie nawet nie myślę. Od 4 dni wisi tam pranie penie suche jak wiór. Walka z mrówkami nieustanna, więc i to nie jest zadaniem numer jeden na dziś.

No cóż, w związku że nie lubię jak mi coś nie wychodzi, to ograniczę plan dnia do: uporania się z opuncją, ogarnięcia apartamentu i przygotowania kolacji. Jak uda mi się coś jeszcze- to będę się cieszyć.

No więc włączam latin miusic i zabieram się do walki z kującą gruszką, czy jak tam ją nazywają. I mam nadzieję, że wyjdę z tej walki bez kolców w ciele.

Spanish Guitar - Best Hits Vol.2 - Part 1 Latin music 2013 salsa & guitar mix playlist: TWO HOURS (Original http://www.youtube.com/watch?v=_HxG6_t-xJM
Italianissimo - Romantic & Sexy Easy Listening Musichttp://www.youtube.com/watch?v=ApqcU1ZY610&list=PL684ED526CC16104B

No i coś szybkiego
Latin Hits - Summer Edition 2012 (Part 1 of 2)
http://www.youtube.com/watch?v=p_CGU3TmbdE

Wczoraj udało mi się nazbierać parę dorodnych sztuk, podczas gdy córcia z ciocią Rechel bawiły się w ogrodzie z psem Kiko.
Jak się okazało maleńki kotek nie podbił serca córeczki, tak jak pies. Tak córcia zdecydowanie chce mieć psa.




TO STARE OWOCE Z ZESZŁEGO ROKU

wtorek, 6 sierpnia 2013

KOŃCZE FUGOWANIE

Dziś ciężki dzień pracy za mną. Od rana skrobałam, myłam, fugowałam, zamiatałam itd.
W między czasie prałam. W sumie 4 pralki. Na szczęście tutaj w ciepłym wietrze wszystko piorunem schnie, więc wszystko już poskładane w szafce.
Podłoga prawie skończona. Pozostaje mi jeszcze ostatnie skrobanie, mycie i polerowanie. Jestem zadowolona z efektu, ponieważ po dziurach gromadzących piach i tajne tunele mrówek nie ma ani śladu. No cóż jak się chce zaoszczędzić trochę pieniędzy na waciki, to trzeba się napracować. Mozolna robota, ale efekt nagradza wysiłek.
Jutro jak skończę zapomnę o fugowaniu na dłuży czas.
Córcia dziś zajmowała się sama sobą, a raczej wszystkimi pluszakami. Pozamykała je w klatkach, pocieszając je słowami " no przykro mi, ale trzeba się pogodzić z losem i nauczyć żyć w klatce. Życie jest ciężkie". Ale była dla nich dobra, karmiła je, wyjmowała i wyprowadzała na spacer. W sumie mając dwa koty i dwa psy trzeba sobie jakoś radzić.
Dzieciaki są niesamowite. Jak się im nie przeszkadza i tylko obserwuje to nas szokuje jak one postrzegają świat.
Na konie zabrała całą swoją ferajnę na spacer do mariny. Oczywiście ja oprócz siatki z podwieczorkiem dostałam do prowadzenia dużego kota i psa, bo ona wzięła tą mniejszą dwójkę.
Ja już zaakceptowałam, że razem z nami wychodzi jeszcze kilka lalek albo pluszaków.

Do mariny nie doszłyśmy, bo jako zwariowana matka wolałam pozwolić dziecku pobiegać pod zraszaczami, których fontanny włączyły się na trawie pola golfowego. Po wodnym szaleństwie mokre i szczęśliwe wróciłyśmy do domu.

piątek, 2 sierpnia 2013

DYLEMATY WYCHOWAWCZE

Dziś córeczka nie chciała się ubrać. Stwierdziła, że pójdzie na kontrolę do lekarza tylko w spodenkach. Skończyło się tak, że mąż zdenerwowany wyszedł na taras, a córeczka po płaczu zasnęła w sypialni. Wizyta nie była ustalona – nie było przymusu wyjścia, dlatego nie mieliśmy wewnętrznego przymusu walki i kłótni z córką.

 Takie sytuacje jednak wymuszają w nas przemyślenia. Na ile walczyć z dzieckiem, a na ile pozostawić mu wolność decydowania?

W jaki sposób walczyć: siłą, czy słowem?

Jeszcze nie było mojej córeczki na świecie, a ja już miałam dylematy jak ją wychować.

Chciałabym by wyrosła z niej miła, kulturalna osoba, która ma szacunek do rodziców i ich sucha.

Nie chciałabym jednak zabić w niej indywidualności, własnego zdania i przebojowości.

Wiadomo, że surowym wychowaniem można w pewien sposób ujarzmić młodego człowieka. W tych słabszych charakterach zabije się przy okazji odwagę, pewność siebie i chęć próbowania oraz zdobywania.

Myślę, że moi rodzice wychowali mnie i moje siostry na ułożone panienki. Brakuje mi jednak teraz odwagi i przebojowości. Pokutuje we mnie: to nie wypada, tak nie wolno, ustąp bo jest młodszy, albo głupszy. Nie gadaj głupot, jak nie jesteś pewna itd.

Niestety ci kulturalni i dobrze wychowani siedzą pod miotłą. A świat, sławę i bogactwo zdobywają chamscy, pewni siebie, rozpieszczeni osobnicy, którzy uważają, że wszystko im się należy.

Jak znaleźć złoty środek? Jak wychować i nie skrzywdzić?

czwartek, 1 sierpnia 2013

POSTANOWIENIE - NIE TRACIĆ CHWIL RAZEM


Dziś postanowiliśmy się wybrać na spacer do Jungle Pak'u. Minęły już trzy miesiące od ostatniej naszej wizyty. Jest to miejsce cudowne na spacer z dzieckiem, a nasza córeczka uwielbia je.

Oczywiście pierwszą myślą moją było, by moje szczęścia podreptały tam same. Ja miałam plany na pracę w domu i naukę.

Córeczka jednak nie zgodziła się na taki plan. Koniecznie chciała ten czas spędzić razem.

I miała rację. Jestem niemądra. Tak cudowne są chwile spędzone razem, a ja próbuję zamienić je na sprzątanie. Nieświadomie popełniam ten sam błąd wielu kobiet.

Jako dziecko nieraz było mi przykro, że mama z nami nie idzie na spacer.

Tłumaczenie jest proste: kobieta chce chwilę odpocząć od dziecka, pobyć w ciszy, nadgonić zaległości w domu.

Ale czy to jest najważniejsze. Czy to jest warte tego, by tracić te cudowne chwile, kiedy się jest razem z osobami, które się kocha. Tylko w takich chwilach tworzy się ta więź w rodzinie, poczucie jedności.
A nie wtedy, gdy rodzice wymieniają się przy opiece nad dzieckiem.

Moje postanowienie: odpoczniesz później, NIE TRAĆ TYCH CUDNYCH CHWIL RAZEM!!!

Najlepsze jest to, że i tak wiele rzeczy zrobiliśmy po powrocie.

Dokończyliśmy barek, posprzątaliśmy i upiekliśmy rybę. Ryba była nowa - VIEJA

Ślicznie się prezentuje. W smaku również bardzo smaczna. Niestety nie jest tania 9.90 euro za kg.
Nie kombinowałam z przepisami. Żeby poznać prawdziwy smak ryby postanowiłam ją upiec w foli z odrobiną soli i masła. A do tego grzaneczki z masłem czosnkowym i surówka z buraczków z jabłkiem. Coś na moją krew.